Spis treści
W roku 2011 pojawił się film, który miał świetnie brzmiący tytuł „Sponsoring”. Z samej definicji sponsoring to korzystanie ze sławy, znajomości, rozpoznawalności sponsorowanego przez sponsora. Ten film jednak delikatnie nagiął tą definicję, otóż sponsoring sprowadził do roli korzystania z cudzego ciała za pieniądze. Ten najstarszy zawód świata jest też nierozerwalnie złączony z siecią Internet, w jaki sposób i czy to się opłaca postaram się Wam wyjaśnić poniżej.
A może świat to wielki zamtuz, w którym tylko zwykłe dziwki nie udają, że są czymś więcej niż dziwkami i przez to pozostają najbardziej uczciwe.
Wystawię Twó Roll up i dostaniesz dyplom
Tak to się najczęściej odbywa. Za udział pieniężny, bądź rzeczowy organizator imprezy, klub sportowy, czy jakakolwiek inna inicjatywa przekonuje Cię, że wystawienie Twojego banneru lub logo ma jakiś sens. Zwykle tych bannerów jest co najmniej kilkanaście i giną one w tle całego wydarzenia. Na koniec jeszcze ładnie wydrukowany dyplom za bycie „sponsorem” i cześć jak czapka, do następnego razu.
W ciągu roku można takich inicjatyw zaobserwować setki, jak nie tysiące. Im jest się większą firmą w danym regionie, tym więcej próśb spływa do biura, aby wesprzeć dane wydarzenie. Oczywiście każdą taką wiadomość trzeba rozpatrzeć, odpowiedzieć na nią, co zajmuje stosunkowo dużo czasu. Ciekawe jest również to, że ludzie potrzebujący sponsoringu potrafią pisać nawet do jednoosobowych działalności gospodarczych, typu copywriter. To już zakrawa na historię „pomóż mi bo mam chorom córkę”.
Z czego wynika chęć bycia sponsorem?
Z dumy… może próżności i niestety z polskiego powiedzenia „zastaw się, a postaw się”. W jednej z firm, w której pracowałem było tak praktycznie każdego miesiąca. Wpadał jakiś sportowiec, tudzież osoba publiczna z kolejnym wspaniałym pomysłem. Gatka szmatka kilka tysięcy dostał i znikał. Szefowie, prezesi mają taki syndrom bycia Bogiem, a jak już ktoś umie to wykorzystać słodząc im, jacy to oni są naj, to portfel się sam otwiera. Generalnie widziałem to wiele razy, oni są po prostu tak zajarani własną osobą i chęcią pokazania się, że mogę tyle i tyle zrobić, że to jest po prostu magia. Jak jeszcze do tego jest jakaś impreza zamknięta, drink bar, czy coś co może dać frajdę dla ego typu ładne dziewczyny, z którymi można się spotkać, jako sponsor wydarzenia, to kaplica, pieniądze wydane. I moja mała dygresja, najlepszym przykładem ucinania pieniędzy prezesów są ich żony 😉
Duma związana jest z tym, co sami o sobie myślimy, próżność zaś z tym, co chcielibyśmy, żeby inni o nas myśleli.
Czyli nie sponsorować?
Powinieneś wiedzieć w jakim momencie życia jest Twoja firma. Zarabiając sporo pieniędzy możesz zastanowić się nad byciem sposnorem, ale jeżeli ledwo starcza Ci od 1-ego do ostatniego dnia miesiąca, lub co gorsza Twoja firma przynosi straty, to najzwyczajniej w świecie podziękuj. Tak ta decyzja nie jest łatwa, szczególnie jeśli chodzi o wydarzenia charytatywne, gdzie ratujemy Anię, Zosię, Marka itp. Jak chcesz poczuć się lepiej, to wpłać na którąś zbiórkę internetową kilka złotych. Efekt dla Twojej firmy będzie podobny, czyli żaden. Natomiast twoje ego poczuje się lepiej.
Dlaczego napisałem, że efekt będzie żaden? Bo w 90% sytuacji tak jest. Zobacz jak długa jest droga, którą klient musi przejść, abyś coś z tego miał. Jeśli masz np. logo na koszulce drużyny esportowej, to potencjalny klient musi najpierw wpisać nazwę z logo w Google, o ile będziesz miał szczęście Twoja firma pokażę się jako pierwsza. Musi wejść na stronę, po czym musi być zainteresowany Twoją ofertą. Przypuśćmy że tak się stało (mniej niż 1% szans), to musi wejść w interakcję z Tobą poprzez zakup na Twojej stronie, lub chociażby kontakt z Tobą. Jak masz ogrom szczęścia, to wszystko się uda i dostaniesz tego jednego leada, który przetworzysz na zakup produktu lub usługi. Teraz zastanów się ile kosztowało Cię to logo na koszulce tej drużyny i czy jest to adekwatne, do tego co możesz zyskać.
Możesz oczywiście stwierdzić, że to logo kosztowało 200 zł na miesiąc, więc chusteczka, a nie pieniądze. Natomiast w ujęciu rocznym to 2400 zł. Myślę, że wystarczy na ciekawą sesję zdjęciową dla Ciebie lub Twoich produktów. Zostawię wybór Tobie.
Szaleństwo to ograniczanie możliwości(…). Szaleństwo to brak zgody na to, żeby pójść pewnymi drogami spekulacji, chociaż nie są pozbawione logiki.
Jaki sponsoring jest poprawny?
To nie jest tak, że sponsoring jest totalnie nieopłacalny, zbędny i w ogóle nie wiadomo po co robią to duże firmy. Musimy jednak sobie odpowiedzieć, jakie są elementy dobrego sponsoringu.
1. Jest policzalny
Tutaj zaraz odezwą się głosy, że działań skierowanych na markę nie da się mierzyć. W kontekście lokalnym i globalnym da się to mierzyć. Z drugiej strony jeżeli chcemy skierować poprzez te działania ruch na stronę, to warto zrobić landing page i to już bez problemowo mierzymy. Zatem zamiast umieszczać na banerze nazwę firmy umieszczamy qr code, hashtag, tudzież adres url landing page i mamy większość rzeczy pod kontrolą.
2. Wiemy, jaki efekt ma osiągnąć
Czy jest to tylko rozpoznawalność marki, czy może nakłonienie do wyboru nas jako pracodawcy, a może chcesz zwrócić uwagę na jakiś problem, dla którego Twoja firma ma rozwiązanie. Od tego zależy co i gdzie warto sponsorować. Bez sensu jest sponsorować koło gospodyń wiejskich, jak jesteś firmą z branży IT.
3. Nie jest zbyt drogi
Czyli jak wszędzie liczymy koszty. To jest trochę jak z subskrypcjami na VOD, masz Netflix, dorzucasz Disney, potem Showmax i nagle wow kwota zaczyna być duża, a i tak zwykle korzystasz z jednego. Pamiętam taką sytuację, gdzie starsza pani spytała mnie, czy te wszystkie akcje pomocy społecznych coś dają, powiedziałem że nie. Odcięliśmy je i nic się nie zmieniło, oczywiście ze strony sponsorowanych był to zawód, bo oni też przyzwyczajają się do comiesięcznych wpływów określonych wysokości.
To może znajdźmy przykłady dobrego sponsoringu
Będę opierał się tylko i wyłącznie na własnych doświadczeniach i bazował na swoim podwórku, jakim jest Zielona Góra. Zatem mogę tylko opisywać firmy, których działalność widziałem oraz z których znam chociaż kilkoro pracowników.
1. Diablo Chairs – Domator 24
O fotelach Diablo nie będę się rozpisywał, sam mam jeden w domu. To, że prawie 90% procent gamingowych youtuberów ma ich fotel nie jest przypadkiem. Natomiast dzisiaj nie o tym jak robić marketing, ale gdzie sponsoring jest dobry. I tym dobrym posunięciem było zasponsorowanie gaming room’u w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Zielonej Górze (ten jest już drugi, pierwszy był w starym szpitalu).
Jest kilka rzeczy, do których ludzie przywiązują ogromną wagę. Są to między innymi zdrowie i dzieci. Jeśli skumulujesz dobrą opiekę zdrowotną i uśmiech chorego dziecka praktycznie sukces masz zapewniony.
Wiem to po sobie, bo kiedy moja siostrzenica trafiła niedawno do tego centrum, pierwsze co nam wysłała to zdjęcia z tego pokoju. Nie jak się czuje, nie jak wygląda jej sala, tylko ten gaming room. Oczywiście jest on opatrzony wszędzie Logiem Diablo Chairs, więc jest to świetnie wykorzystana możliwość sponsoringu. Tutaj możemy się rozwodzić, czy było to z dobroci serca, czy była to przemyślana decyzja, niemniej jako przykład jest to dobrze trafiony pomysł. Jest on relatywnie tani, praktycznie jednorazowy w finansowaniu, a jednocześnie idealnie trafia do grupy docelowej małych graczy i ich rodziców. Do tego jest policzalny, możemy sprawdzić liczbę małych pacjentów w ciągu roku i zobaczyć, czy i jak wpływa to na naszą sprzedaż. Czy jest to etyczne, kogo to obchodzi, ważne że dzieci się cieszą, a firma ma większą rozpoznawalność.
Nadzieja zawsze pomaga odzyskać zdrowie.
2. Cinkciarz
Nie, nie chodzi mi o sponsorowanie Chicago Bulls, to akurat uważam za chybiony pomysł. Natomiast w latach 2016 do 2019 zrobili coś niebywałego. Zamiast sponsorować całą ekstraligę polskiej piłki nożnej. Wybrali oni bodaj połowę klubów i zaczęli je sponsorować najniższym możliwym sumptem. Tutaj jest to tylko i wyłącznie moja wiedza, która opiera się na tym, że jeśli nie ma Cię na koszulkach, a jesteś na bandach to znaczy, że nie kupiłeś najwyższego pakietu sponsorskiego.
Niemniej nie o to chodzi, pomysł sam w sobie był genialny. Łatwiej i taniej jest być sponsorem klubu, którego i tak widać na każdym meczu, ponieważ jest na boisku na bandach, aniżeli sponsorować całą ekstraligę. Kilka lat temu sponsoring dużego klubu piłkarskiego z wielkopolski kosztował ponad pół miliona złotych na sezon, był to ten pakiet, w którym jesteś na koszulce i generalnie wszędzie indziej. Taki minipakiet, gdzie jesteś właśnie na bandach to koszt w granicach 20-30 tysięcy złotych na sezon.
Co zatem zrobił Cinkciarz, zamiast wydawać miliony złotych na ekstraligę, czy na pojedynczy klub – rozsiali to skalą na pojedyncze kluby i mniejsze pakiety. Zasięgowo i tak byli prawie na każdym meczu w ekstralidze, a kwoto sporo zaoszczędzili. Kantor internetowy to też taka forma działalności, która dotyka wszystkich, niezależnie od statusu społecznego, więc bycie w wielu miejscach pozwala na szerszą ekspozycję marki. Biorąc też pod uwage, że piłka nożna to nasz sport narodowy (tak wiem, że śpiewamy: Nic się nie stało…) to znowu trafili idealnie w punkt.
A zły sponsoring?
Tutaj na pewno przykładów znalazłbym o wiele wiele więcej, nie chcę jednak nikogo obrażać, więc podam tylko jeden bez nazw firm. Nie warto też cofać się do tego, co było, więc może spróbujemy sobie wymienić cechy, które wykazuje zły sponsoring.
- Jest niedostosowany do działalności, najczęściej lokalny
- Jest drogi
- Nie ma określonej grupy docelowej
- Pociąga za sobą kolejne kosztowne lokalne przedsięwzięcia
- Nacechowany jest próżnością, nie dbałością o biznes, czy sponsorowanego
Przykładem może być tutaj firma z branży e-commerce o zasięgu ogólnopolskim sponsorująca lokalny klub sportowy z niszowej dziedziny. Będąc sponsorem tytularnym takiego klubu, trzeba za to słono zapłacić. Żebyście dobrze zrozumieli koszty, to czasami taki klub życzy sobie tyle, co cała liga lub reprezentacja kraju mniej popularnego sportu np. piłki ręcznej.
I teraz zobaczcie co się dzieje, mamy sponsora tytularnego w określonym mieście, w sporcie który nie jest narodowy, a nasza firma jest „online”, więc dla nas liczy się każdy człowiek, nie ważne z jakiego jest miasta, czy wsi. To Wam pozostawię wnioski, czy ów firma postąpiła właściwie…
Sponsorem być…
Tym sposonsorem tak jak już wspomniałem na początku chce być każdy z nas. Uwielbiamy słyszeć swoje imię, tak samo uwielbiamy jak nasza firma jest na ustach wszystkich, chociażby najmniejszych i najmniej znaczących grup ludzi. Niestety nie wszyscy możemy sobie na to pozwolić. Schowajmy na chwilę dumę i próżność do kieszeni, wyciągnijmy kalkulator, zbadajmy sprawę i zobaczmy, czy uda nam się wspólnie z kimś, nie dla kogoś, nie dla nas – osiągać ciekawe rezultaty. Tak naprawdę o to powinno chodzić w sponsoringu, o wzajemne relacje i dbałość o swoje interesy, inaczej polecam obejrzeć film z pierwszego akapitu.
Powodzenia i nie dajcie się wmanewrować!