Jak zwolnić pracownika?

Było już o zatrudnianiu, teraz może trochę o tej gorszej części, czyli o zwalnianiu pracownika. Jeśli mamy sobie krótko odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule tego wpisu, to odpowiedź powinna brzmieć: „szybko”. Tak dobrze czytasz, pracownika powinno zwalniać się możliwie jak najszybciej i nie ma to znaczenia, czy mówimy tutaj o długości rozmowy, czy o czasie dojrzewania tej decyzji w Tobie.

Rynek pracownika

Zjawisko to występuje wtedy, kiedy pracownik jest tak deficytowym towarem na rynku, że może pozwolić sobie na negocjowanie jak najlepszych dla siebie warunków. I tak faktycznie teraz się dzieje, ale… ale tylko wtedy, jak ktoś jest dobry chociaż w jednej specjalizacji. Najlepiej też, jeśli specjalność ta jest unikatowa w dużej skali.

Chodzi mi dokładnie o sytuację, w której np. chcemy zatrudnić specjalistę od social media. Jakiekolwiek ogłoszenie przyniesie nam co najmniej 100 cv (bo każda ładna dziewczyna umie prowadzić swój instagram), ale czasami tylko jedna lub dwie osoby z tych stu, znają w ogóle temat od strony firmowej. Do tego rozumieją mechanizmy reklam, wiedzą jak poustawiać płatności, jak uzyskać dostępy oraz jak łączyć konta. Na to wszystko znają narzędzia do łatwiejszej i sprawniejszej pracy. Wtedy i tylko wtedy możemy mówić o rynku pracownika. Taki specjalista i tak zarabia na siebie bez problemu i bez Waszej „hojnej” oferty pracy. To on dyktuje warunki, nie Wy. Wy możecie dyktować warunki dla tych pozostałych 98 osób, ale to osoby, które będą się uczyć Waszym kosztem.

Co rynek pracownika ma do zwalniania ludzi?

Jesteśmy tak nasiąknięci medialnym pierdoleniem, w którym każdy uważa się za super hiper niezastąpionego specjalistę, będąc jedynie małym trybikiem w maszynie, że szok. Odpowiadając jednak na pytanie, przy zwolnieniu pracownika musimy się przyjrzeć jego specyfikacji. Czy to on mógłby nam dyktować warunki przy kolejnej rekrutacji, czy jest to może jeden z tych 98 pozostałych.

Jeśli odpowiesz sobie sumiennie, bez emocjonalnego podtekstu, że jest to jedna z tych 98 osób, to serio zwolnij ją, bo nic się w Twoim życiu i Twojej pracy firmowej nie zmieni. Wiadomo będzie chwilowa turbulencja, kto ma nam poprowadzi fejsa, albo ja nie mam dostępów, ale uwierz przyjdzie następny i to naprawi w kilka dni.

Natomiast, gdy jest to ta jedna z osób, które mogą dyktować warunki na rynku pracy, to poważnie się zastanów. Ja sam nie przedłużyłem umowy dziewczynie, która jest do tej pory świetnym specjalistą od Allegro, tylko przez emocjonalne pieprzenie innych pracowników i głupie podejście szefa.

Już tłumaczę, a Ciebie z imienia nie będę wymieniał, ale naprawdę przepraszam. Otóż dziewczyna jest inna, lekko infantylna, do tego ma niezaprzeczalnie mocny charakter (co się mega kłóciło) i lubi bronić swoich racji. Więc zupełnie nie wpasowała się w nasz kanon potulnych gąsek, które najlepiej jakby szły na rzeź z podniesioną głową. Serio tak kiedyś mieliśmy podobieranych pracowników. Najlepiej jakby za dużo nie wiedzieli, nie słyszeli, a tym bardziej nie wychylali się ponad stado. No i przyszła taka oderwana od rzeczywistości naszego kołchozu dziewczynka, która po pierwsze wymagała, po drugie wymagała, a po trzecie wymagała od tych naszych sierotek działań. Zaczęło to eskalować do poziomu emocji i się posypało. Do tego jeszcze szef dowiedział się przez kogoś tam, że dziewczyna dorabia w kilku znanych mu miejscach. No ja pierdole, każdy dorabia, ale nie był w stanie tego przełknąć. Zatem efekt stada (baranów) + efekt szefa (bo jak szef prosi, to wszystko rzucasz…) spowodował wymuszenie na mnie jej zwolnienia. Do dzisiaj uważam to za złą decyzję, cieszę się, że po prostu nie przedłużyłem jej umowy, zamiast ją zwolnić.

Co zrobić z niepotrzebnymi pracownikami? Oto pytanie. I co zrobić, jeśli chcemy ich mieć pod ręką na wypadek, gdybyśmy znów ich potrzebowali?

— Ander Izagirre

No okey ale znowu poszło nie w tą stronę, otóż ta dziewczyna była wspaniałym przykładem tego, jak wygląda rynek pracownika. Ona w ogóle się nie zasmuciła, trwało to max tydzień i miała nagraną kolejną pracę. Niemniej jeśli chodzi o jej wiedzę, działania i efekty, to nie mogę jej nic zarzucić. Tak jak napisałem na początku to mój błąd, że poddałem się presji. Do tej pory to Allegro nasze leży odłogiem, dla kogoś mógłby to być szczyt marzeń $$$, dla nas to po prostu konto, które się buja samo z siebie i ani tego zamknąć bo szkoda, ani ruszyć bo nie ma komu. Oczywiście obsługujemy klientów, odpowiadamy na pytania, naprawdę sporo na tym koncie zarabiamy, ale nie jest to taki flow jak za czasów, kiedy to konto było tworzone lub i rozwijane właśnie przez wspomnianego pracownika.

Drugim takim przykładowym moim błędem było zwolnienie pakowaczki, przez to że nie dogadywała się z szefem. Z jej strony padały różne oskarżenia, po części słuszne, a z drugiej jego uparta natura nie pomagała w niczym. Rozmawiali i nie dochodzili do żadnych wniosków. W końcu padło na zwolnienie. Zatem Patrycja przepraszam, nie było to potrzebne i było to błędem z mojej strony. Teraz załatwiłbym to inaczej, ale o tym jeszcze kiedyś napiszę osobny wpis. Niemniej to dzięki i wraz ze wspomnianą pakowaczką nauczyliśmy się, jako firma opierdzielać kilka tysięcy paczek w miesiącu bez zbytniego zamęczania pracowników.

Kilka kluczowych pytań

Delikatnie podsumuje o co mi dokładnie chodzi w pytaniach, jakie możesz sobie zadać przed zwolnieniem pracownika. Jeśli chociaż na dwa odpowiesz twierdząco, naprawdę przemyśl jego zwolnienie. Oto moja mała lista pytań:

  • Czy ten pracownik szybko znajdzie nową pracę?
  • Czy pracownik ten sumiennie wykonuje swoje obowiązki?
  • Czy pracownik popełniając błędy uczy się na nich?
  • Czy pracownik jest samodzielny?
  • Czy pracownik jest otwarty na rozwój?
  • Czy pracownik przychodzi punktualnie, nie spóźnia się i nie wykorzystuje nagminnie L4?

Tylko tyle i aż tyle. Zobacz tutaj nie ma żadnych emocji. Nie pytam się, czy go lub ją lubię. Czy dobrze wygląda i ładnie pachnie. Jasne, o jakieś tam podstawy higieny trzeba dbać, ale nie jest to kluczowe. Czy się dogaduje z koleżankami i kolegami z pracy, to nie jest kluczowe z punktu widzenia biznesu. Czy je samemu na przerwie, czy z kimś – a kogo to obchodzi? Czy obrabia dupę przełożonym? – ważne że opierdala swoją robotę.

Dochodzimy do pewnego momentu, w którym trzeba sobie zadać pytanie, czy liczą się dla nas efekty, czy bycie dobrymi kolegami w pracy. Jeśli efekty, to skupić się musimy na obiektywnych zaletach lub wadach pracownika. Jednak, jeżeli dla Ciebie liczy się rodzinna atmosfera, to wprowadź do firmy mieszankę emocji, a zobaczysz, na jak wielu frontach osiągniesz porażkę.

Ale jak zwalniać?

Wiecie, to generalnie jest ciężki temat. No chyba, że ktoś uwielbia patrzeć na smutek i cierpienie, lub nerwy, to będzie to dla niego mega zabawa. Jednak większość z nas, w tym nawet ja ma jakieś tam pokłady empatii w sobie. Pracownik po usłyszeniu pierwszych słów, lub zobaczeniu białej kartki papieru już wie. On lub ona chcą, aby ta maskarada jak najszybciej się skończyła. Serio, niektórzy są tak zagubieni, że czasami trzeba im powtórzyć, co się właściwie odwaliło przez ostatnie 5 minut monologu. Tak, bo jeśli nie trafimy na tych nerwowych, to zwykle jest to monolog.

Możemy sobie tutaj wymienić, że powinniśmy podać powód (racja), że powinniśmy mówić o dokonaniach pracownika (debilizm), albo o tym jak jest on dobry i ważny (kolejny debilizm), albo jak nam się wspaniale współpracuje (debilizm), natomiast ja uważam, że jest to tak złe doświadczenie, mnie się zdarzyło tylko raz, że nikt za bardzo nie chce go pamiętać i trzeba to zrobić możliwie jak najszybciej i najprościej.

U mnie wygląda to następująco:

Cześć Kasia, Zosia, Magda, Tomek itp. niestety, ale podjąłem decyzję o zwolnieniu Ciebie z powodu… I end. To co powiesz dalej w zasadzie już do pracownika nie dociera, oczywiście możesz, ale to bezsensowny monolog. Następnie jest chwila oddechu i powinno nastąpić. Zostało Ci x dni urlopu, twój okres wypowiedzenia wynosi x dni / miesięcy. I w tym miejscu dopiero pracownik zaczyna rozumieć i dopytuje się o różne szczegóły. Tutaj masz wypowiedzenie, proszę zapoznaj się z jego treścią i jeśli rozumiesz i wszystko się zgadza podpisz proszę w wyznaczonym miejscu.

Ja wiem, że to nie jest super przykład, ale zawiera kilka ważnych rzeczy:

  1. Komunikujesz zwolnienie
  2. Podajesz kto podjął decyzję, najlepiej jak to jest Twoja decyzja
  3. Dajesz chwilę na ochłonięcie
  4. Komunikujesz urlop i czas wypowiedzenia
  5. Masz podpisany papier

Ja po tym najczęściej puszczam pracowników do domu, żeby niepotrzebnie nie siedzieli mi do 15:00 czy tam 16:00 z posępną miną, bo to dla każdego jest przeżycie. No chyba, że ktoś już ma tak wyrąbane, że dla niego to norma i takich już też widziałem.

Wiem, że w tym miejscu ludzie z HR mogą mi wiele zarzucić, ale szczerze jesteście trochę jak marionetki, bo nie na Was spoczywa odpowiedzialność. Wy nawet komunikując komuś zwolnienie zrzucacie z siebie ciężar całej winy na zasadzie: „Panie Damianie, pan dyrektor podjął decyzję o pana zwolnieniu z powodu xyz…”. Dyrektora nawet nie ma na tym spotkaniu, często nawet nie wie, że podjął taką, a nie inną decyzję. Tutaj szczerze uważam, że zawsze bezpośredni przełożony danej osoby powinien być przy jej zatrudnianiu, ale też zwalnianiu.

Najłatwiej jest bowiem powiedzieć, weź go, czy ją zwolnij. To bardzo proste słowa, ale z mega dużą mocą. Nigdy nie wiesz do końca jak ktoś ma w domu, czy to jest jego jedyne źródło dochodu, czy stary nie zleje dziewczyny, bo nie przyniosła wypłaty, a może opiekuje się schorowanymi rodzicami. Może ma dziecko, dla którego ubezpieczenie zdrowotne, bądź te firmowe było mega ważne. No jest multum pytań, jakie ja sobie w głowie zadaje, zanim ostatecznie podziękuje za współpracę. Ba każdy dzień, w którym kogoś zwolniłem, był dniem ze szklaną whisky i serialem typu Band of Brothers żeby psychicznie dojść do składu. Teraz już po x osobach, którym podziękowałem za współpracę staje się bardziej odporny, ale dalej rozpatruje każdy przypadek.

A jeśli to mnie zwalniają?

Po pierwsze zachowaj twarz. Nie twórz dramatów, bo to ciągnąć się będzie za Tobą latami i w wielu różnych miejscach pracy. Pamiętaj, że częste są powroty pracowników do pracodawcy. Czasami firma ma gorszy okres i musi zwolnić kilka osób, aby utrzymać się na powierzchni, czasami też restrukturyzacje są dokonywane przez niewłaściwych ludzi, a kolejni którzy przyjdą po nich, chcą Ciebie od razu z powrotem.

Nie krzycz, wysłuchaj i podziękuj. Będzie szalało w Tobie tornado emocji, ale emocje nie pomagają w niczym dobrym. Pomyśl sobie, że i tak jutro na 90% nie stawisz się w firmie, tylko rzucisz l4 i przesiedzisz w domu ten miesiąc wypowiedzenia. Uwierz, pracodawca zdaje sobie sprawę, że tak zrobisz.

Większość z nas przecenia swój wpływ na rzeczywistość. A kiedy nie widzimy, ile pracują inni, automatycznie zakładamy, że zrobiliśmy więcej od nich.

— Tessa West

Nie obrażaj współpracowników. Decyzja podjęta jest wobec Ciebie, nie twoich współtowarzyszy niewoli. Nie rób im pod górkę, bo możesz ich spotkać jeszcze w wielu innych miejscach.

Ugraj jak najwięcej dla siebie. Dla pracodawcy to też jest stres, zatem może on się zgodzić na przeróżne rzeczy, widziałem już oddanie komputera, czy monitora firmowego. Jakieś gifty na koniec, czy dodatkowy hajs w ramach zadość uczynienia. Już nie nie jesteś w stanie stracić, a możesz coś zawsze ugrać. To może być coś prostego nawet bilety na sobotni mecz, ale zawsze to jakiś plus dla Ciebie.

Podsumowanie

Sam temat zwalniania, bądź bycia zwalnianym nie jest prosty dla żadnej ze stron. Aktualnie przepisy wymagają podania powodu zwolnienia, co już jest w ogóle tragedią dla większości zwalniających, bo przecież oprócz sakramentalnego „zwalniam Cię”, trzeba się trochę spocić i wymyślić powód. Tak dobrze czytasz, bardzo często pracowników się zwalnia przez emocje. Nie przez to jak pracują, tylko przez to jak uważamy, że się zachowują lub jaki my dzisiaj mamy humor.

Tutaj mój osobisty apel, do wszystkich menadżerów, kierowników, dyrektorów – proszę nie wykorzystujcie swojej pozycji do męczenia ludzi przy tak ciężkim doświadczeniu. Jasne, mnie też cisną się na usta różne epitety, przykłady, zawinienia pracowników, ale to nic nie zmienia, a prowadzi jedynie do poniżania kogoś, kto i tak jest w przegranej sytuacji.

Z drugiej strony, jeśli to Ciebie się zwalnia, uwierz nie jest to koniec świata. Może źle to przeżyjesz, ale na pewno dasz radę się po tym podnieść. Czasami potrzebny nam nowy trigger do działania….

powodzenia!

0 komentarzy
2 osób lubi to
Poprzedni: Rekrutacja – dobre CV, zaradna osoba, czy coś innego?Następny: Książka: Marcus Buckingham, Curt Coffman – Po pierwsze złam wszystkie zasady

Podobne wpisy

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *